HOT NEWS:

Trzeba było zostać dresiarzem – Ten Typ Mes i Alkopoligamia.com – recenzja

Patriota inaczej. Wnikliwie obserwuje, wyciąga stereotypy na światło dzienne, definiuje przeciętnego Polaka. Mes bawi się w fonetyczne układanki, uosabianie i ożywianie. Przyjemność można czerpać już z samej analizy tekstu.

Ten Typ Mes w produkcji Alkopoligamii zdecydowanie postawił na jakość. Jest to płyta artysty i poety, poety-socjologa w dodatku. Płyta idealna do słuchania w zatłoczonym autobusie. Uwielbiam ją w jej naturalnym środowisku. Dziewiętnaście kawałków składa się w opowieść o polskim dres kodzie, stylu życia, starych autobusach i typowych imionach. Według Mesa to jeden z elementów polskiego folkloru i nie ma się czego wstydzić.

Słuchając płyty raz skupiam się na słowach, raz modulowaniu głosu, w który Mes jest niesamowity. Rapuje interwałami jakby biegał: jest spokojny, a po chwili wyskakuje
z natłokiem słów, którymi zadziwia. Kilkakrotnie muszę przewijać, żeby wyłapać takie momenty. Słychać jak Mes testuje swój warsztat przy kolejnych dźwiękach. Szelest dresowej zbroi to następny zabieg fonetyczny jaki stosuje. Nie można zapomnieć o slangu dresiarskim zestawionym z wyszukanym, czasami naukowym słownictwem.

Można z dresa się śmiać, ale Mes zauważa, że nie trzeba nosić zestawu z trzema paskami, żeby się zachowywać dresiarsko. Temat dresa, a raczej jego mentalności to ogólne omówienie problemów Polaków. Jaki problem ma Polak? Niespełnione marzenia, utrzymanie siebie, rodziny, brak wykształcenia, zły system wartości. Mes odpowiada krótko: „LOVEYOURLIFE”. Przy okazji krytykuje świat celebrytów: przeciwieństwo codzienności zwykłego Polaka, który marzy o ucieczce do bogatszego, lepszego świata. W „Ikarusałce” podkreśla, że stare jest jare. Czuje taki sentyment do Ikarusów, że porównuje je do zmysłowej kobiety.

„Nie skumasz jak to jest”, „As”, „Esc” czy „Ponagla mnie” są zdecydowanie spokojniejsze, wyciszają i przygotowują na kolejne porządne dawki energii od Mesa. Fragmenty śpiewane dodają smaku. Andrzej Dąbrowski, według mnie, to strzał w dziesiątkę – zmiana na klimat jazzowy wycisza przed wypadem na działkę w kolejnym utworze. Właśnie, „Będę na działce”, Mes wręcz promuje odpoczynek na kilkunastu metrach kwadratowych trawy. Męczy go zakorkowane miasto i szuka ucieczki.

Zdecydowanie do mojego ulubionego numeru należy „Esc”. Beat prosty,
bez szaleństw, ale akcent w formie pianina Zbyszka Jakubka sprawia, że utwór staje się wyrafinowany. Hate – no ba! temat pierwsza klasa. Zamiast hejtować, Mes o hejcie rapuje. Polak jest uosobieniem hejtera, marudy i pesymisty. Zaskoczył mnie natomiast delikatny Peja w „Uśmiechnij się”, ale nie przypadł mi do gustu. Uśmiecham się słuchając jego refrenu i podejrzewam, że gdzieś tutaj ukryte jest drugie dno.

Jeszcze krótko o formie wydanej płyty. Okładka minimalistyczna: Mes na tle komisu
z telefonami komórkowymi. Preorder wydany w formie książki, kilka zdjęć, plakat
z tekstami i 33 felietony z lat 2011 – 2013. Powstała trzypłytowa wersja na winylu. Dodać też trzeba, że w zależności od płyty inny jest track bonusowy. Jest to albo „Uśmiechnij się” z Peją albo „Obejmę Cię”, które z tych dwóch, według mnie, jest lepsze.

„Trzeba było zostać dresiarzem” to felieton i esej jednocześnie w dobrej aranżacji muzycznej. Płyta przemyślana od początku do końca. Nie ma tutaj mowy
o przypadkach, szczegóły starannie doprecyzowane. Potrzeba czasu, żeby odkryć sens przekazu Piotra Szmidta. Jaka może być reakcja na poruszane tematy? Najpierw się śmiejesz, a potem myślisz: zaraz, czy ten tekst nie był o mnie? Wydaje mi się, że taki był zamysł Mesa. Trze’a to docenić. 9/10


Komentarze
Backstage TV
Backstage poleca
NA EKRANIE
Facebook
Partnerzy
Logo CoolturaPL     logo-lovebydgoszcz — kopia